Nie milkną głosy sprzeciwu wobec wojny. W sobotę 6 kwietnia przez Warszawę przeszedł kolejny marsz antywojenny. Hasło „Polska za Pokojem” rozchodzi się coraz szerszym echem, o czym świadczy zwiększone zainteresowanie mediów i dwukrotnie większa frekwencja niż 9 marca.
Do udziału w Marszu Pokoju 6 kwietnia organizatorzy zaprosili wszystkie media i polityków partii, wydawałoby się, niezależnych. W wydarzeniu wzięli udział w zasadzie wyłącznie politycy związani z Konfederacją, co w pewien sposób uzmysławia istnienie „kompromisu politycznego” w temacie udziału Polski w wojnie. W tłumie można było dostrzec zespół TVP Info, jednak reportaż z wydarzenia do tej pory nie jest dostępny na stronach internetowych Telewizji Polskiej. Na całe szczęście, nie zawiodły redakcje mediów niezależnych, w tym eMisjaTv, która prowadziła transmisję na żywo.
Wydarzenie zostało otwarte przemówieniami zaproszonych polityków, którzy już od przeszło dwóch lat głośno sprzeciwiają się wikłaniu Polski w wojnę na Ukrainie. Następnie Marsz przeniósł antywojenne hasła przez ścisłe centrum Warszawy, obchodząc dookoła Pałac Kultury i Nauki, by dojść do punktu wyjścia przy Rondzie Romana Dmowskiego. Tam oddano głos przede wszystkim kobietom, ale też niezależnym działaczom społecznym i redaktorom mediów niezależnych.
Mówczynie w wielu mocnych słowach wyrażały swój sprzeciw wobec wysyłania swoich synów i mężów na wojnę. Nie zabrakło też odwołań do tragedii naocznych świadków Powstania Warszawskiego oraz do logiki Polskiego Państwa Podziemnego, które odmawiało uczestnictwa w wojnie okupantów, żeby nie rzucać „na stos” życia polskich partyzantów. Całość w klamrę spiął rzeczowo uargumentowany apel o zakończenie „wojny polsko-polskiej”.